Noworoczne postanowienie
Noworoczne postanowienia, prawie nigdy się nie udają.
Ale dają nam złudzenie, że panujemy nad własnym życiem.
Porządkują, mobilizują, wyzwalają energię choć na początku roku.
Z moimi postanowieniami nie było naczej.
Duży zapał, początkowo silna wola, zaangażowanie, a potem..już w lutym...
Dlatego staram się nie planować, a po prostu robić to co postanowię.
Często sie to nie udaje, ale taka uroda życia.
Samo życie wymusiło na mnie, a jednak, postanowienie na nowy rok.
Zero zakupów książek,
bo już nie ma centymetra półek czy też innych miejsc na nie w moim domu.
Czytnik pęka w szwach, z półek się wylewa, większość książek jeszcze nie przeczytana. Kupowałam dotychczas dużo więcej niż czytałam. Do tego nałogowo pożyczałam książki z kilku bibliotek publicznych.
Podejmuję wyzwanie - zero zakupów książek w jakiejkolwiek formie przez rok,
(wyjątek stanowią warszawskie targi książki w maju - tej pokusie bym nie podołała,
z maksymalnym odpustem na zakup 10 książek).
Będę czytała przez cały rok to co posiadam, z naciskiem na książki autorów którzy... odeszli. Książki które nie przypadną mi do gustu, do których nie będę chciała wracać, przekażę dalej,by zrobić miejsce następnym.
Przez cały rok będę zapisywała książki jakie chciałabym kupić, a pod koniec roku zweryfikuję listę i w nowym roku 2020 dokonam zakupu tych, które po całym roku oczekiwania, nadal będą dla mnie ważne.
Rok czytania bez kupowania !!!
Moja rodzina jest sceptyczna, a ja sama bardzo ciekawa tego eksperymentu.
Czy ktoś się przyłączy do tego postanowienia?
Bardzo jestem ciekawa Waszego zdania :)